Batalia płacowa zatrudnionych w restauracjach najbardziej znanej sieci fast food na świecie, znalazła szczęśliwy koniec. A przynajmniej dla niektórych pracowników. McDonald’s zobowiązał się bowiem do podwyższenia stawek za godzinę pracy przynajmniej o 1 dolara powyżej minimalnego wynagrodzenia obowiązującego w Stanach Zjednoczonych. Od 2016 r. wspomniana stawka ma wynieść ponad 10 dolarów, jednak nadal nie jest to kwota satysfakcjonująca dla personelu.

Co ważne, podwyżką objętych zostanie 90 tys. pracowników, ale wyłącznie tych, którzy są zatrudnieni w restauracjach należących do McDonald’s czyli tylko 10% z wszystkich placówek tej sieci. Dlaczego? Ponad 3100 franczyzobiorców sieci to indywidualni przedsiębiorcy, którzy podejmują własne decyzje odnośnie wynagrodzeń i świadczeń dla pracowników. Specjaliści podkreślają jednak, że działanie franczyzodawcy może ich skłonić do przedsięwzięcia podobnych kroków, z korzyścią dla personelu.

Jak donosi BBC, począwszy od 1 lipca 2015 r. podniesione zostaną płace wszystkich zatrudnionych w będących własnością McDonald’s restauracjach. Co więcej, od tego czasu pracownicy zatrudnieni w pełnym lub niepełnym wymiarze czasu, będą mieli możliwość ubiegania się o płatny urlop, o ile przepracowali w firmie przynajmniej jeden rok. Zasadę naliczania dni wolnych przedstawiono na stronie McDonald’s – pracującemu średnio 20 godzin na tydzień będzie przysługiwało 20 godzin płatnego urlopu w ciągu roku. Jeśli pracownicy nie będą mieli możliwości jego zrealizowania, zostanie im wypłacony ekwiwalent pieniężny.

Podwyżka w McDonald’s jest kolejnym efektem wielu protestów, które przetoczyły się przez Stany Zjednoczone. W czasie ich trwania, pracownicy restauracji i sklepów sieciowych domagali się podwyższenia wynagrodzeń oraz ustalenia płacy minimalnej na poziomie 15 dolarów za godzinę. Strajki i demonstracje organizowane w amerykańskich miastach przynoszą oczekiwane skutki, choć stawki rosną nie w takim tempie, jakiego oczekiwaliby protestujący. Nowy CEO McDonald’s, Steve Easterbrook powiedział, że jego firma „słucha pracowników” i zapowiedział również wprowadzenie pomocy finansowej na zakończenie nauki.