Kiedy w latach 80–tych ubiegłego wieku Polakom doskwierał brak podstawowych produktów spożywczych, kraje zachodnie zmagały się z problemem, jak to określano „maślanych gór i mlecznych jezior”. Chodziło o problem nadprodukcji w sektorze nabiałowym, co powodowało utrzymywanie się niskich cen i szkodziło tamtejszym wytwórcom. W celu rozwiązania problemu rządy zachodnie zdecydowały się (w ramach Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej–poprzedniczki UE) na wprowadzenie kwot produkcyjnych. Dziś po ponad 30–stu latach bariery te zostały zniesione.

W 1984 roku państwa tworzące Europejską Wspólnotę Gospodarczą zdecydowały się na drastyczne kroki w celu rozwiązania problemu nadprodukcji mleka i masła. Każdy kraj członkowski otrzymał ściśle określony limit określający maksymalną ilość w jakiej produkty te mogą być wytwarzane. Za każdy kilogram ponad przyznany limit naliczane były drakońskie kary. Polityka ta przyniosła oczekiwany skutek, gdyż zapasy nabiału w EWG, a później w UE spadły do pożądanego poziomu. Dla drobnych wytwórców i producentów nabiału polityka ta miała tę zaletę, że w ramach przyznanego limitu mogli oni produkować mleko i masło wiedząc, że będą mogli je sprzedać po określonej cenie. Względna stałość i niezmienność cen wynikała wprost z faktu, iż na rynek trafiała ściśle określona ilość towaru gdyż sztucznie wyeliminowano problem nadprodukcji.

W kończącym się właśnie tygodniu Komisja Europejska podjęła decyzję, aby znieść obowiązujące limity na produkcję mleka i masła. W opinii KE nie ma obecnie zagrożenia, że problem „maślanych gór” i „mlecznych jezior” powróci. Głównym powodem optymizmu urzędników UE jest duży popyt na europejską żywność na rynku chińskim i innych rynkach wschodzących. W wyniku tej decyzji spodziewany jest gwałtowny wzrost produkcji nabiału w takich krajach jak Irlandia, Niemcy czy Holandia. Jak powiedział komisarz EU ds rolnictwa Phil Hogan cyt. “zniesienie kwot produkcyjnych to zarówno szansa jak i wyzwanie dla europejskich producentów”. Wyzwaniem jest niewątpliwie fakt, że całe pokolenie producentów nabiału w UE wyrosło w określonej rzeczywistości rynkowej, gdzie kwoty produkcyjne były stałym elementem kształtującym decyzje biznesowe. Ich zniesienie spowoduje niewątpliwie duże wahania cen i wprowadzi zmienność na stabilnym dotąd rynku. Z drugiej strony dla najbardziej przedsiębiorczych stanowi to szansę na rozwój i wyjście ze swoją produkcją na rynki światowe.

Decyzja KE wywołała skrajne reakcje w poszczególnych krajach UE. O ile prezes niemieckiego związku producentów nabiału Karl Heinz Engel stwierdził krótko cyt. „cieszymy się, gdyż jesteśmy gotowi na walkę konkurencyjną na rynkach światowych”, to drobni wytwórcy we Francji czy Wielkiej Brytanii boją się o przyszłość. Jak mówi jeden z nich cyt. „to koniec małych producentów, gdyż ceny spadną tak bardzo, że tylko potężne koncerny, które mogą sobie pozwolić na działanie przy minimalnych marżach przetrwają. Wszyscy pozostali wypadną z rynku”.