Lufthansa, największy niemiecki przewoźnik lotniczy, decyduje się na coraz ostrzejszą redukcję kosztów. Cięcia dotyczą przede wszystkim kosztów administracyjnych, dlatego w najbliższych latach około 3500 pracowników Lufthansy z całego świata może spodziewać się utraty pracy. Władze spółki tłumaczą, że do podjęcia takich kroków zmusza ich wzrost kosztów związanych z ruchem lotniczym.

Zdaniem przedstawicieli Lufthansy wzrost kosztów obsługi lotniczej jest dużym ciężarem dla spółki. Problem stanowi przede wszystkim nałożenie przez Niemcy i Austrię podatku od ruchu lotniczego oraz niemieckie opłaty za handel emisjami dwutlenku węgla, gdyż właśnie w Niemczech – we Frankfurcie nad Menem – lider międzynarodowego porozumienia przewoźników Star Alliance ma swój główny węzeł komunikacyjny.

Mimo że w porównaniu do pierwszego kwartału ubiegłego roku strata Lufthansy w tym okresie 2012 roku jest mniejsza o 128 milionów euro, a kwartalne przychody wzrosły o 5,6% do sumy 6,6 miliardów euro, spółka obawia się podwyżki podatków, opłat i prowizji. Zwłaszcza, że nieustannie rośnie koszt paliwa, który w ciągu minionego roku zwiększył się o ponad 300 milionów euro. Christoph Franz, prezes Lufthansy uważa, że konieczna jest redukcja kosztów do czasu aż urzędnicy decydujący o podatkach zorientują się, jaką krzywdę wyrządzają europejskiemu lotnictwu i Europie jako miejscu biznesu.

W ramach zapewnienia stabilności spółki w zeszłym miesiącu Lufthansa pozbyła się przenoszącej straty brytyjskiej linii lotniczej BMI. Ciekawe na jakie inne działania oszczędnościowe zdecyduje się niemiecki gigant lotniczy. Oby nie zechciał przenieść znacznej części finansowego ciężaru na nas – na pasażerów!