Przedsiębiorstwa dokładają wielu starań, żeby chronić swoje patenty i znaki towarowe. Teraz zagrożeniem dla ich własności intelektualnej są cybersquatterzy rejestrujący domeny, które brzmią bardzo podobnie do nazw istniejących znanych marek. Najczęściej celem jest odsprzedaż adresów stron po znacznie zawyżonej cenie. Jak się bronić?

Kiedy Google uruchomił nową spółkę Alphabet i stronę internetową abc.xyz, zarejestrowano ponad 20 tysięcy zbliżonych adresów, np. googlefiber.xyz czy googledocs.xyz. BMW musiało odzyskać domenę b.mw, zarejestrowaną z wykorzystaniem krajowej domeny najwyższego poziomu Malawi. Internetowy oszust, którego namierzono w Japonii, chciał ją odsprzedać za milion dolarów. Z kolei, jak podaje BBC powołując się na dane Światowej Organizacji Własności Intelektualnej, eBay wygrał proces przeciwko cybersquatterom, którzy zarejestrowali tysiąc domen zawierających znak towarowy giganta aukcji internetowych.

Cybersquatting jest problemem nie tylko wielkich korporacji, dlatego mniejsze przedsiębiorstwa również nie powinny tracić czujności. Przykładem jest historia firmy meblarskiej Interior Goods Direct, która spóźniła się trzy dni z odnową swojej domeny. Okazało się, że w tym czasie, ktoś próbował wykupić ich domenę i gdyby nie trzydziestodniowy okres na dokonanie wpłaty, mały zakład mógłby stracić adres strony na rzecz konkurentów. Ponieważ takie przypadki się zdarzały, Interior Goods Direct zdecydował się na wykup stu innych domen, których wykorzystanie niezgodne z celami spółki, mogłoby wprowadzić klientów w błąd.

Na szczęście rejestracja podobnie brzmiących domen to nie jedyny sposób walki z cybersquattingiem. Znacznie mniej kosztowną metodą jest zgłoszenie firmy jako znaku towarowego, ponieważ gwarantuje to więcej praw do powiązanych adresów internetowych. Z kolei w przypadku „zasiedlenia” domeny przez niechcianych Internautów należy zgłosić się do Internetowej Korporacji ds. Nadanych Nazw i Numerów, która sprawnie rozstrzyga tego typu spory, nawet na szczeblu międzynarodowym. Co prawda nie zawsze na korzyść przedsiębiorców. Na przykład Philip Morris przegrał sprawę przeciwko właścicielowi domeny marlboro.party, który uparcie twierdził, że w jego adresie Marlboro ma „znaczenie wyłącznie geograficzne”.