W czasach gdy za pomocą serwisów internetowych i aplikacji na urządzenia mobilne można dokonać niemalże każdego zakupu, jest jedna branża, która mocno broni się przed tego typu nowościami. To rynek wydarzeń muzycznych, różnego rodzaju koncertów i festiwali, gdzie wciąż dominują tradycyjne papierowe bilety. Znaleźli się jednak tacy, którzy postanowili wnieść w ten świat nieco powiewu nowoczesności. Czy im się uda?

Według danych firmy Pollstar, każdego roku na świecie sprzedaje się 170 milionów biletów na koncert muzyczne, a rynek ten jest wart ponad 10 miliardów dolarów. Ogromna większość z tych biletów ma jednak formę papierową, nawet jeżeli kupowane są za pośrednictwem Internetu. Dwa brytyjskie start–upy postanowiły to zmienić.

Jedna z tych firm, o nazwie Dice wypuściła na rynek darmową aplikację na urządzenia mobilne, za pomocą której można przeglądać listę nadchodzących wydarzeń muzycznych i zakupić na nie bilet. Jest on zapisywany w portfelu elektronicznym na urządzeniu klienta. Dice wysyła na koncerty swoich własnych pracowników, którzy pełnią role bileterów, mając ze sobą urządzenia do odczytywania informacji zawartych na telefonach klientów. Są oni wyposażeni nawet … w zapasowe ładowarki, na wypadek gdyby klientowi rozładował się telefon. Jak przekonuje Jen Long–dyrektor w Dice cyt. „młodzi ludzie nie mają dziś drukarek, kont mailowych, ani czasu, aby zajmować się zamawianiem tradycyjnych papierowych biletów. Oni wszystko robią za pomocą swoich telefonów. My wychodzimy im naprzeciw”.

Una–druga z firm, zastosowała odmienną taktykę. Oferuje ona dla swoich klientów plastikową kartę członkowską z wbudowanym chipem. Na karcie zapisywane są informacje o dokonanym zakupie np, biletu na konkretny koncert, a wejście odbywa się na podstawie skanowania karty. Karta może służyć także do dokonywania płatności, gdyż działa jak elektroniczny portfel. Una pobiera niewielką opłatę członkowską, oferując w zamian wygodę w posługiwaniu się swoją kartą. Jak mówi Amar Chauhan cyt. „gdy chcesz sprzedawać bilety na wielkie wydarzenia np. na Wembley, trudno się spodziewać, że każdy potencjalny klient będzie miał urządzenie przenośne z Androidem czy iOS. Dlatego oferujemy wygodniejszą formę zakupu biletów”. Klienci Uny mają jeszcze to udogodnienie, że mogą odstępować zakupione bilety innym osobom, będącym także klientami firmy. Warunkiem jest jednak to, aby czynili to po tej samej cenie po jakiej sami dokonali zakupu.

Czy obie firmy odniosą sukces? Wątpliwości co do tego ma Peter Ellis–koneser muzyki i właściciel jednej z największych na świecie kolekcji biletów na koncerty. Jak mówi cyt. „nic nie zastąpi uczucia, gdy po latach weźmiesz do ręki nieco już wyblakły, ale wciąż pachnący wspomnieniami, oryginalny bilet na koncert legendarnej grupy rockowej.”