Całkiem niedawno pisaliśmy na łamach naszego portalu, iż niektórzy eksperci wieszczą koniec hegemonii OPEC na rynku ropy naftowej. Coś musi być na rzeczy, skoro ostatnio zauważono nerwowe ruchy ze strony niektórych państw zrzeszonych w organizacji. Nigeryjska minister ds. ropy naftowej miała powiedzieć dziennikarzowi Financial Times, że utrzymujące się niskie ceny surowca mogą zmusić członków kartelu do zwołania nadzwyczajnego posiedzenia, w celu rozwiązania tego problemu.

Na wiadomość od razu zareagowali inwestorzy, jako że kraje OPEC nie miały zaplanowanego żadnego spotkania aż do czerwca. Jak informują dziennikarze CNN Money, zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia może oznaczać, że OPEC będzie chciało wprowadzić ograniczenia produkcji, co spowoduje z kolei wzrost cen. Przynajmniej w teorii, gdyż w praktyce analitycy nie przewidują takiego ruchu. Choć uwolnienia kursu franka szwajcarskiego, również nie przewidywali… Uzasadniając swoje stanowisko poddają jednak pod rozwagę kilka aspektów.

Po pierwsze informacja o nadzwyczajnym posiedzenie krajów OPEC nie pochodzi od żadnego z najbardziej wpływowych w organizacji państw. Nigeria jest jednak jednym z tych, które w wyniku niskich cen cierpią najbardziej. Według Deutsche Bank, afrykański producent ropy naftowej potrzebuje bowiem cen w wysokości blisko 120 dolarów za baryłkę, by dopiąć swój budżet. Tymczasem pod koniec ubiegłego roku saudyjski minister ds. tego surowca powiedział, że ograniczenia produkcji nie zostaną wprowadzone nawet wtedy, gdy cena spadnie do 20 dolarów za baryłkę.

Wracając do Saudyjczyków, patrzą oni na problem niskich cen w dłuższej perspektywie czasowej. Jeśli teraz kraje OPEC ograniczą wydobycie, mogą pożegnać się na zawsze z określonym udziałem w rynku. A skorzystają na tym ochoczo producenci z Ameryki Północnej. Nigeria jest natomiast zdesperowana. Przede wszystkim dlatego, że traci swojego najlepszego klienta na surowiec, a mianowicie  coraz bardziej samowystarczalne Stany Zjednoczone. Amerykański import ropy z afrykańskiego kraju zmniejszył się do 1,7 mln baryłek w listopadzie, w porównaniu do 36,4 mln baryłek w lipcu 2010 r.

Według Edwarda Morse’a, analityka z Citigroup, który przewiduje zbliżający się koniec dominacji OPEC, ceny ropy w drugim kwartale obniżą się do 35 dolarów za baryłkę. Z kolei do poziomu 60 dolarów powrócić mają dopiero pod koniec przyszłego roku. Trudno się zatem dziwić Nigerii, walczącej z pokaźną dziurą w budżecie, że chciałaby zwołania nadzwyczajnego posiedzenia…