Została okrzyknięta jedną z najważniejszych książek XXI wieku i wywołała zaciekłe spory ekonomistów, polityków oraz wszystkich zainteresowanych funkcjonowaniem współczesnej gospodarki. Mowa o dziele „Kapitał w XXI wieku” autorstwa Thomasa Piketty ’ego, który postanowił rozprawić się z zagadnieniami nierówności dochodowych i majątkowych. Książka bardzo szybko zyskała wielu zwolenników, przyjmujących argumentację francuskiego ekonomisty, którą ten przedstawił na blisko… 700 stronach maszynopisu. Pojawiły się również głosy krytyczne, dowodzące iż Piketty nie ma racji. Co ciekawe, według analiz przeprowadzonych przez profesora matematyki Jordana Ellenberga, ekonomiczne dzieło jest… „najmniej czytanym” bestsellerem tego lata. O co chodzi?

Na łamach Wall Street Journal opublikowano wyniki badań Ellenberga, który przyjrzał się czytelnictwu pięciu najbardziej popularnych książek z listy bestsellerów, przy czym dane zaczerpnął z czytników Amazon Kindle. Profesor określił średnią liczbę stron wyświetlaną przez czytelników i podzielił ją przez całkowitą liczbę stron w książce, a następnie zamienił otrzymany wynik na procenty. Zdaniem Ellenberga, wysoki, bliski 100% rezultat świadczy o tym, że książka jest czytana do końca. Książka Donny Tartt, pt. „Szczygieł”, za którą autorka otrzymała Nagrodę Pulitzera, uzyskała wynik 98,5%, natomiast dzieło Piketty’ego jedynie… 2,4%. Ostatni z pięciu najbardziej popularnych fragmentów „Kapitału w XXI wieku”, mieści się na… 26 stronie książki.

Ellenberg przyznaje, że analizy nie mają co prawda naukowego charakteru, są jednak symptomem pewnego zjawiska. Książka Piketty’ego znajdująca się do niedawna na szczycie listy bestsellerów New York Timesa jest w pewnym sensie lekturą obowiązkową. Wszyscy, którzy interesują się polityką lub ekonomią powinni ją przeczytać, by móc wyrobić sobie zdanie na omawiane w niej kwestie. Wszystko wskazuje jednak na to, iż – przynajmniej część z nich – tylko udaje, że ją przeczytała.

Sam Piketty powiedział w wywiadzie dla Bloomberg TV, że „kłopot z rozgłosem dotyczącym jego książki polega na tym, że piszą i mówią o niej ludzie, którzy nawet jej nie otworzyli”. Autor przyznał jednocześnie, że nie ma z tym problemu, gdyż jego celem było zainicjowanie i promowanie debaty na temat zagadnień poruszonych w książce. Jak widać, cel został osiągnięty. Dla wszystkich, którzy chcieliby przeczytać „Kapitał w XXI wieku” w języku polskim mamy złą wiadomość – na przekład przyjdzie nam jeszcze poczekać. Warto jednak poznać argumentację Piketty’ego na temat tego, dlaczego bogaci stają się bogatsi coraz szybciej, a nierówności między bogatymi i biednymi pogłębiają się.